"W obronie pamięci 'Maski' tajnej drukarni TWZW – Jedynki na Sadybie" Marii Podlasieckiej

Ta książka powstała z wielkiej przyjaźni dwóch mieszkanek Sadyby Marii Podlasieckiej i Anny Gostyńskiej, które poznały się wiele lat po wojnie. „Połączyła” je fosa. Podczas konferencji, w której obie brały udział Anka opowiadała o dzieciństwie i wspomniała „fosę”, Maria zareagowała, gdyż „fosa mogła być tylko na Sadybie” jak wspomina. Okazało się, że w latach 40tych XX w. były sąsiadkami, mieszkały przy ulicy Morszyńskiej kilka domów od siebie, Maria pod numerem 27, Anna 35. Z tej znajomości zrodziła się wyjątkowa przyjaźń obu Pań. Anka przekazała Marii swoją tajemnicę, wszystkie notatki i dokumenty dotyczące tajnej drukarni TWZW „Jedynki”.

Maria opracowała te dokumenty, napisała i wydał książkę w obronie pamięci tych odważnych kobiet.

Rodzina Anki była „maską” tej tajnej drukarni w okresie od września 1941 do marca 1944. Pod pozorami zwyczajnego życia ukrywali działalność drukarni pod adresem Morszyńska 35 na warszawskiej Sadybie. Roli tej podjęła się  Cecylia Traper- Korzeniowska wraz z córką Anną Traper Korzeniowską (po mężu Gostyńska, to wyżej wspomniana już Anka), rodzicami Julią i Michałem Korzeniowskimi oraz gosposią Kazimierą Chedel.

„Przez ponad dwa lata, przez 24 godziny na dobę czuwała („maska”) nad bezpieczeństwem i niosła codzienną, praktyczną pomoc pracownikom tej drukarni, by mogli bezpiecznie pracować. A podkreślić należy, że opieka nad tą właśnie drukarnią była wyjątkowo niebezpieczna. Specyfika jej polegała na wydawaniu pism i ulotek w języku niemieckim, mającym na celu osłabienie morale wroga przez zasianie wątpliwości w sens wojny, na której walczyli.”

Pani Cecylia zapytana po latach, jak mogła wciągnąć najbliższych w tak niebezpieczną akcję powiedziała: „ Dzięki temu nasza willa wyglądała jeszcze bardziej niewinnie, a rodzice byli szczęśliwi, że mimo tak podeszłego wieku mogą się jeszcze na coś przydać.”

W książce znajdziemy bardzo szczegółowe opisy domów przy Morszyńskiej, rysunki planów domu, w którym działała drukarnia a nawet rysunki maszyn drukarskich. Są oczywiście przykłady drukowanych ulotek.  Ale przede wszystkim są wspomnienia, dokładne zapiski i notatki Anki. To w tej książce znajdziemy prawdziwą wersję opowieści. Niestety, jak często po wojnie bywało, zasługi prowadzenia tej drukarni przypisał sobie Pan Michał Wojewódzki. W artykule, który ukazał się w „Stolicy” w 1969 roku opisywał działalność tej drukarni podając niestety wiele nieprawdziwych faktów. Pani Cecylia i Anka próbowały je wyprostować, pisząc do autora, niestety bezskutecznie. Wielka szkoda, że nie posłuchał Pań. One pamiętały dokładnie jak było naprawdę. Całe szczęście Maria to wszystko zebrała, opracowała i opisała.

Książka jest białym krukiem, została wydana w 2015 roku. Autorka przekazała Towarzystwu egzemplarz. Gdyby ktoś był zainteresowany, pożyczymy. Egzemplarze tej książki można tez znaleźć w Warszawie w Bibliotece Narodowej.

Zostań członkiem Towarzystwa Miasto Ogród Sadyba