Od poloneza do jazzu - koncert na Sadybie

Była już na festiwalu muzyka filmowa Kazaneckiego. Były kuplety Przybory i Wasowskiego. Były też pieśni legionowe Gwidża i Łuskino. W tym roku na festiwalu Otwarte Ogrody dominowała muzyka znacznie młodszego pokolenia.

W sobotę 12 czerwca swoje umiejętności instrumentalne (i nie tylko) zademonstrowały trzy siostry z sadybiańskiej rodziny Kulsów.  Podczas wieczorku w ogrodzie pp. Kardachów, wiolonczelistka Monika, skrzypaczka Ola i pianistka Diana, na co dzień uczennice i studentki Akademii Muzycznej w Warszawie, zagrały utwory Chopina (etiuda f-mol, polonez a-dur), Wieniawskiego (polonez d-dur), Bacha (preludium i fuga f-mol), Poppera (polonez d–mol), Krola (Banjo i skrzypce), Bethoveena (2. częśc sonaty f-mol) i Elgara (koncert wiolonczelowy, trio fortepianowe e-dur).  W niektórych kompozycjach towarzyszyła im na fortepianie Katarzyna Kwiatkowska.  Między utworami goście mogli wysłuchać fragmentów książki Anny Czerwińskiej-Rydel „Moja babcia kocha Chopina”, która lada chwila miała się ukazać w księgarniach, oraz obejrzeć towarzyszącą koncertowi wystawę ilustracji z tej książki, autorstwa sadybiańskiej artystki Doroty Łoskot-Cichockiej.  Na bis młode Sadybianki wykonały jeszcze utwór na fortepian Stefana Kisielewskiego i własną przeróbkę „Ballady o nocy czerwcowej” do słów Krzysztofa Ildefonsa Gałczyńskiego.  Przy tej ostatniej, dwie siostry odłożyły na moment skrzypce i wiolonczelę, by zaśpiewać na jazzową nutę.  Publiczność kilkakrotnie domagała się bisów.  Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ledwo zakończył się koncert, a siąpiący lekko deszcz nagle przerodził się w ulewę.  

Drugi koncert festiwalu, 13 czerwca, odbył się już przy pogodnym niebie.  Na wszelki wypadek pod eleganckim pawilonem ogrodowym, rozstawionym przy bloku oficerskim na Morszyńskiej, schronili się muzycy z zespołu Gaamera. Sekstet przedstawił pulsujące utwory, które można umownie nazwać jazzowymi, choć sam zespół klasyfikuje je raczej jako fuzję muzyki klezmerskiej, awangardy i postrocka.  Za perkusją siedział filar zespołu, mieszkający na Sadybie, Andrzej Gładki – człowiek, który już za młodzieńczych lat grał z Pablopavo i Michałem Grochowiakiem w kilku zespołach parajazzowych w piwnicy pobliskiego bloku i garażu na przeciwko. Wraz z Andrzejem Gładkim wystąpili na Sadybie członkowie kilku formacji: Orkiestry Klezmerskiej Teatru Sejneńskiego, Sztetl Quartet, Pablopavo & Ludziki, Skautów i grupy nieformalnej Antikonsjum Rekords. Występ zgromadził ponad 100 osób, głównie ludzi młodych, w tym wielu z dziećmi.  

Zobacz zdjęcia

Zostań członkiem Towarzystwa Miasto Ogród Sadyba