Rodzina i przyjaciele ożywili ducha poety

Znali go prywatnie i zawodowo. Razem pisywali wiersze, spędzali wakacje, odbywali debaty telewizyjne i wieczorki autorskie, urządzali imprezy towarzyskie. Najbliżsi przyjaciele i rodzina zebrali się na Sadybie, by powspominać wielkiego poetę – Stanisława Grochowiaka.

Było jak na imieninach u cioci.  Kolejne osoby, które wchodziły do ogrodu na Morszyńskiej 21, padały sobie w ramiona, z uśmiechem pytały innych o to, co słychać nowego.  Wieczór wspomnień o Stanisławie Grochowiaku na Sadybie zgromadził rzadko spotykanych razem artystów, którzy w latach 60., 70. i 80. tworzyli śmietankę polskiej sztuki i kultury.  Przybyli m.in. poeta Ernest Bryll, fotograf Erazm Ciołek, malarka Krystyna Brzechwa, ilustratorka i malarka Maria Sołtyk-Koc.  Byli też koledzy poety z czasów jego pracy w kultowym tygodniku Współczesność: honorowy przewodniczący Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, prozaik Janusz Krasiński oraz pisarz i artysta plastyk Mirosław Malcharek.  Poza artystami widać było również wśród publiczności wielu członków rodziny Stanisława Grochowiaka – w tym wszystkie jego dzieci.  Dobrze znali to miejsce - wychowali się przecież w mieszkaniu poety, znajdującym się 200 metrów dalej, w kamienicy oficerskiej przy Morszyńskiej.   Wśród nich wybijała się córka poety, Anna Grochowiak, która była duchem sprawczym wydarzenia.

Archiwalne zdjęcia

Atrakcji było co niemiara.  Już na wejściu do ogrodu, w którym odbywał się wieczór wspomnień, goście mogli oglądać, zawieszone na ogrodzeniu, duże archiwalne zdjęcia Stanisława Grochowiaka.  Wykonał je w latach 70. legendarny fotograf Solidarności a prywatnie serdeczny przyjaciel poety, Erazm Ciołek.  Kilka z tych zdjęć pochodziło z okolicy – znad Jeziorka Czerniakowskiego, czy z ulicy Okrężnej.  Na jednej z fotografii, przedstawiającej najbliższą rodzinę Stanisława Grochowiaka, tj. żonę i czwórkę dzieci, widać było małą Annę Grochowiak. Pani Anna nie kryła wzruszenia, wskazując przybyłym na siebie z dawnych lat.

Obrazy

Po obejrzeniu wystawy zdjęć, goście natykali się na kolejną niespodziankę – stojący na sztaludze, duży portret Stanisława Grochowiaka, namalowany przez zaufaną przyjaciółkę rodziny Grochowiaków – Krystynę Brzechwę.  Był to początek kolejnej wystawy.  Cenniejszej niż poprzednia. W przeciwieństwie do zdjęć, które były już wcześniej publikowane w prasie i książkach, obrazy poety pokazywane były bowiem publicznie po raz pierwszy.   Były to głównie prace eksperymentalne, tworzone z użyciem tak pospolitych a zarazem nietypowych dla malarstwa materiałów jak cukier, sól, czy ziemia.  Na ogrodowym tarasie widniał jeszcze jeden portret poety i kolejny – jego żony.  Ten drugi, również autorstwa Krystyny Brzechwy, miał wbitą w siebie srebrną różę.  Ci, którzy przeczytali niedawno wydaną książkę ze wspomnieniami o Grochowiaku, wiedzieli, że to portret i róża z historią.  Jak się okazuje bowiem, w przypływie szewskiej pasji, poeta przebił kiedyś ten obraz na wylot, aby potem zabliźnić ranę symbolem miłości. 

Anegdoty

Wyjaśnienie historii o róży nie padło w trakcie spotkania.  Nie znaczy to jednak, że o poecie mówiono tylko w superlatywach.  Kilku zaproszonych gości nie omieszkało przywołać anegdot ze wspólnych, suto zakrapianych alkoholem, wyjazdów na festiwale czy spotkania autorskie.  Robili to jednak ze swadą, z humorem i pewną dawką tęsknoty za szczubackimi wybrykami młodości, co powodowało, że publiczność częstokroć wybuchała salwami śmiechu, a co bardziej pikantne opowieści kwitowała spontanicznymi brawami.   Na czele szczególnie oklaskiwanych narratorów stał Ernest Bryll.  Poeta ten miał jednak do odegrania również bardziej poważną rolę.  Przeczytał z kartki wiersz, który napisał po tym, jak zobaczył Grochowiaka we śnie.  Jak dopowiedział jego towarzysz estradowy, dziennikarz, aktor i piosenkarz Marcin Styczeń, Bryll napisał takich wierszy już kilka.  Zdarzało się to za każdym razem, kiedy spotykał swojego zmarłego kolegę we śnie.  Ostatnio stało się to dwa lata temu, gdy Bryll i Styczeń rozpoczęli cykl radiowych spotkań z poezją od audycji poświęconej Grochowiakowi.   Sadybiański poeta pojawił się Ernestowi Brylowi we śnie również po audycji radiowej, w której – na kilka dni przed relacjonowanym wydarzeniem - Bryll, Styczeń, Anna Grochowiak i Andrzej Łokaj z Towarzystwa Miasto Ogród Sadyba rozmawiali o poecie i zachęcali słuchaczy do przyjścia na wieczór wspomnień.

Niespodzianką dla gości wieczoru były również  archiwalne materiały audiowizualne.  Zgromadzeni wysłuchali – wielu zapewne po raz pierwszy – fragmentów piosenek do poezji Grochowiaka.  Wśród wykonawców znaleźli się zarówno piosenkarze zupełnie zapomniani (np.  Stefan Zach),  jak i ci, których słuchamy do dziś (jak Irena Santor, czy Anna Maria Jopek).  Zainteresowani mogli też obejrzeć fragmenty filmu telewizyjnego, poświęconego Grochowiakowi.  Wypowiadali się w nim jego przyjaciele, ale również sam poeta. 

Na tego rodzaju wieczorze nie może zabraknąć odwołania się do samych wierszy.  I tym razem nie zabrakło.  Kilka sztandarowych wierszy poety przeczytał wzięty aktor serialowy i filmowy, Ireneusz Dydliński.  Krótki zestaw poetycki zakończył swojsko brzmiącym wierszem „Sadyba”.  Z kolei wspomniany już Marcin Styczeń przedstawił inny wiersz-balladę o „Świętym Szymonie Słupniku” w wersji na głos i gitarę. 

Jakby atrakcji nie było dość, na „estradzie”, a dokładniej na ogrodowym tarasie, znalazła się w pewnym momencie również Anna Romaniecka, autorka książki „Dusza Czyśćcowa” z 2011 r..  Opowiadała ona o tym, jak powstawała i co zawiera jej publikacja.  Wspomniała m.in., że zebrała w niej w sumie kilkadziesiąt wypowiedzi o Grochowiaku.  Część z tych wspomnień została opublikowana w różnych mediach bezpośrednio po śmierci poety lub w okrągłą rocznicę śmierci, a kilkanaście powstało w wyniku rozmów specjalnie na potrzeby tego wydawnictwa.  Autorka książki przyznała, że obraz poety wyłaniający się ze wspomnień jest bardzo niejednorodny i niejednoznaczny.  Przyjaciele, krytycy lub członkowie rodziny poety, wypowiadający się w książce – wszyscy znali go i oceniali z nieco innej strony.  Zapowiedź pani Anny była na tyle intrygująca, że w przerwie wieczoru po egzemplarze książki ustawiła się spora kolejka chętnych.  Wszyscy skrzętnie skorzystali przy tym z okazji zdobycia autografów od autorki oraz od zaproszonych gości, z których wielu pojawiło się na łamach książki. 

Wieczór przeminął, ale zostały po nim dwa konkrety.  Przez cały czas trwania wieczoru wszystko, co działo się na scenie jak i przed nią, fotografował niestrudzony dokumentalista Erazm Ciołek.  W pogoni za wyjątkowymi ujęciami wspiął się nawet na dach domu, przy którym odbywała się impreza, zawołał do wszystkich, by spojrzeli i machnęli rękami w jego stronę, w górę, po czym zrobił zgromadzonym serię zdjęć.  Fotografie Erazma Ciołka to jedna pozostałość po ulotnym wieczorze poezji.  Druga to wystawa zdjęć Michała Grochowiaka, wnuka poety, która została otwarta, kiedy tradycyjny wieczór wspomnień właśnie się skończył.  Pięć prac młodego choć uznanego już artysty można obejrzeć na podświetlanych kasetonach, znajdujących się na ulicach Morszyńskiej i Okrężnej.  Lokalizacja kasetonów będzie się zmieniała – ich ostateczne miejsce poznamy z chwilą oficjalnego otwarcia wystawy pod koniec lipca 2012.  

Wieczór wspomnień o Stanisławie Grochowiaku odbył się na Sadybie na zakończenie festiwalu Otwarte Ogrody 20 maja 2012.  Organizatorem wydarzenia było Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Miasto Ogród Sadyba, animatorem, twórcą scenariusza i koordynatorem - Anna Grochowiak, a prowadzącym spotkanie – aktor i piosenkarz Maciej Pietrzyk.

Obejrzyj zdjęcia ze spotkania:

Zostań członkiem Towarzystwa Miasto Ogród Sadyba