Młodzi Żydzi odkrywają zaginiony azyl

O słynnym kibucu na Czerniakowie wiedziano tylko z książek. Nikt nie potrafił wskazać jego miejsca. Aż do dziś. We wrześniu pierwszy raz od wojny dotarła tu znów grupa żydowskiej młodzieży.

Tu przez ponad dwa lata wojny Żydzi mogli swobodnie pracować, szkolić się, tańczyć, śpiewać i konspirować. Tu podjęli decyzję o powstaniu w warszawskim getcie.  Ocaleni z zagłady, choć rzewnie wspominali swój utracony raj, nie potrafili jednak wskazać jego miejsca.  Po ponad sześćdziesięciu latach od zakończenia wojny, na trop zaginionego kibucu naprowadziło ich nasze Towarzystwo.  Na początku września dworek przy Bernardyńskiej 1 odwiedziła pierwsza grupka młodych Żydów, zainteresowanych poznaniem swoich korzeni.  

Historia z brodą

Sprawa odkrycia zaginionego kibucu jest jeszcze bardzo świeża. Choć – paradoksalnie – to historia z brodą. Już  w listopadzie 2001 roku, Jakub Zatwarnicki, wnuk przedwojennego właściciela terenu, Wojciecha Zatwarnickiego, opisał historię powstania żydowskiej farmy w długim artykule, który opublikowała Rzeczpospolita. 

Towarzystwo Miasto Ogród Sadyba dowiedziało się o tym artykule i o istnieniu w tym miejscu szkoleniowej farmy żydowskiej dopiero pięć lat później.  Przeszukanie skąpych źródeł pisanych i Internetu, rozmowy z ekspertami, a nade wszystko pogłębiony wywiad z bezpośrednim świadkiem działania kibucu, pozwoliły jednak Towarzystwu zgromadzić dużą, unikalną wiedzę. Nie ujrzała ona jednak światła dziennego głównie z powodu braku możliwości jej upublicznienia (brak własnego wydawnictwa albo prelegenta, który mógłby publicznie przedstawić historię kibucu).

W 2008 roku, za namową Towarzystwa, o żydowskiej historii gospodarstwa Zatwarnickiego wspomniał na łamach Gazety Wyborczej jej dziennikarz Tomasz Urzykowski, autor Spacerowika po Mieście Ogrodzie Czerniaków. Mimo dużego nakładu Gazety, informacja zamieszczona w Spacerowniku przeszła bez echa. 

Przełom

Przełom nastąpił dopiero w kwietniu 2011 roku.  Szukając prelegenta, który opowiedziałby historię kibucu na potrzeby festiwalu Otwarte Ogrody Sadyba 2011, Towarzystwo Miasto Ogród Sadyba dotarło do Ambasady Izraela w Warszawie, a za jej pośrednictwem – do Domu Bohaterów Getta w Izraelu i - ostatecznie - do związanych z nim młodych animatorów historii w Izraelu. 

Zelektryzowani informacją o odkryciu zaginionego miejsca słynnego kibucu, żydowscy przewodnicy niezwłocznie zebrali podstawową wiedzę o farmie i ruchu, który ją stworzył, i przygotowali na jej podstawie prezentację na festiwal Otwarte Ogrody (prelekcję wygłosił sam Ambasador Izraela w Polsce, Zvi Rav-Ner). Trzy tygodnie po festiwalu byli już na Sadybie. 

Pierwsza wizyta

Podczas pierwszej wizyty rozpoznawczej w ostatnich dniach czerwca 2011, dwójka żydowskich przewodników spotkała się po raz pierwszy z właścicielem i zarazem spadkobiercą majątku Zatwarnickiego, Markiem Karpińskim. Młodzi mężczyźni, ubrani nieformalnie w zwykłe podkoszulki i krótkie spodnie, również po raz pierwszy zobaczyli naocznie, jak wygląda miejsce, o którym tyle słyszeli z opowiadań i książek.  Weszli do dworku, obeszli okolice.  Pan Marek wskazał im m.in. zarośla, przy których stała w czasie wojny brama do gospodarstwa, brama, którą też znali wcześniej tylko z podań świadków. 

Po tym skromnym rekonesansie, druga wizyta była już znacznie liczniejsza.  3 września 2011 młodzi żydowscy entuzjaści historii przywieźli ze sobą z Izraela grupę 60 młodych uczniów z gimnazjum artystycznego spod Tel Avivu.  Obok animatorów-przewodników towarzyszyła im para nauczycieli z ich gimnazjum. Po obejrzeniu wesołej scenki teatralnej w wykonaniu nauczycieli i przewodników, uczniowie wysłuchali informacji o historii ruchu He-Chaluc i znaczeniu gospodarstwa w Czerniakowie dla historii Żydów w Polsce. Później mieli okazję rozmawiać o tej historii w mniejszym gronie, siedząc w dwóch kręgach.  Na koniec wykonali wspólny taniec, trzymając się za ramiona, i odśpiewali ze śpiewników wpadającą w ucho piosenkę. W imieniu właścicieli pożegnał ich przedstawiciel Towarzystwa Miasto Ogród Sadyba. Po pół godzinie nie było już po nich śladu.

Co dalej?

Jakie będą dalsze losy i skala tej turystyki edukacyjnej, trudno dziś orzec. Z racji zachowania przez dworek prywatnej własności i funkcji mieszkalnej, nie należy raczej oczekiwać, by Czerniaków stał się mekką autokarowych pielgrzymek, do jakich przywykliśmy w innych miejscach żydowskiej pamięci w Warszawie. 

Jedno jest pewne - sądząc po entuzjazmie młodych żydowskich animatorów z ruchu HeChaluc i autentycznym wsparciu, jakie otrzymują u siebie w rodzinnym kraju i w Ambasadzie Izraela w Warszawie, dziedzictwo Wojciecha Zatwarnickiego na trwałe wejdzie do świadomości kolejnych pokoleń izraelskiej młodzieży.

Zobacz zdjęcia z wizyty młodzieży izraelskiej w dworku nad Jeziorem Czerniakowskim (3.09.2011)

Zostań członkiem Towarzystwa Miasto Ogród Sadyba